Pewnego dnia gdy czytała "Dzienniczek Faustyny" zastanowiłam się skąd burza uczuć skąd się ona bierze. Czy to nie jest czasem coś złego? Jakiś grzech? Coś co robimy źle i sami sobie szkodzimy. A spokój? przecież on jest zupełnie inny od szaleńczej wichury uczuć. Jest taki spokojny, daje ukojenie i radość. Więc za czym by tu iść? Czym się kierować? Czy nie mam racji jeśli powiem że za spokojem? Ponieważ on ma tyle dobra i spokoju a przede wszystkim jest bez grzechu. Burza uczuć dlaczego w nas szaleje? to jest ostrzeżenie że robimy coś źle że grzeszymy, uchronić nas chcą Matka Maryja, i Jezus a przede wszystkim Bóg. Nikt się nad tym nie zastanawiał ja tez ie aż do dziś. Ale wieżę że to może być prawda i chcę kroczyć drogą spokoju. Ile razy szarpały mną uczucia gdy była wichura nie byłam zadowolona wtedy z życia, ciągle myślałam czy robię dobrze. W spokoju tego nie ma jest tylko cisza kojąca duszę. burza uczuć którą czujemy to może być walka dobra ze złem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz